Po co nam opozycja w Łomiankach?

Jak ma się lokalna polityka do polityki w ogóle? Czy analogie z ogólnopolskiej sceny są adekwatne do tego co dzieje się na naszym Łomiankowskim podwórku? Pewnie różnych podobieństw można by znaleźć wiele. Mnie interesuje jednak kwestia opozycji. W każdej sytuacji i na każdym poziomie istnienie opozycji jest pożądane. Bez niej władza bardzo szybko się patologizuje a metody ogłupiania elektoratu zastępują dialog.

No dobrze, ale jak ma wyglądać opozycja na poziomie samorządowym? Wielu mieszkańców z niesmakiem patrzy na zachowania charakterystyczne dla ogólnokrajowej opozycji. Ktoś kto krytycznie odnosi się do poszczególnych decyzji władzy uważany bywa za malkontenta lub pieniacza, niezależnie od racji czy argumentów. Można więc powiedzieć, że na opozycję na poziomie samorządowym jest generalnie mniejsze zapotrzebowanie. I to jest niestety jeden z całego szeregu powodów dla których w samorządach nie zawsze dzieje się dobrze. Wszystkie te powody mają jedno źródło, niedostateczna aktywność mieszkańców. Jak długo nie zacznie działać spontaniczna, oddolna kontrola, tak długo będziemy musieli akceptować rządy, które bardziej pasują do Milicji Obywatelskiej niż do społeczeństwa obywatelskiego.

1 polubienie

To jeszcze jest uzależnione czy krytykę serwuje “swój” czy “obcy”. Podczas poprzedniej kadencji, jeśli krytyka dotyczyła burmistrza, to byli ci malkontenci z opozycji. Jednak jeśli swoi krytykowali radę to było “merytorycznie” :stuck_out_tongue_winking_eye:

Smutne to, ale aktualnie krytyka odcinania od głosu radnych podczas sesji, które to odcinanie było jeszcze rok temu było piętnowane przez panią Joannę Roszkowską, teraz jest przez nią bronione, teraz brak dyskusji jest dobry.

Jak widać punkt widzenia naprawdę zależ od punku siedzenia :frowning:

1 polubienie