Do naszych skrzynek trafił ostatnio kolejny numer zielonego Informatora Stolicy. Okazuje się, że nie wystarczy mieć pieniądze na druk i dystrybucję. Trzeba jeszcze mieć zielone (nonen omen) pojęcie o czym się pisze. Jeśli na podstawie folderu reklamowego chce się robić publicystykę, to może z tego wyjść tylko lizusostwo i pośmiewisko. Poniżej próbka talentów redakcji. Życzę dalszych sukcesów. Ja mam kominek więc chętnie przywitam kolejny numer ale inni mogą mieć z tym kłopot.
1 polubienie
Nie widzę niczego złego ani w tej gazetce, ani w tym artykule. Natomiast zachęcania do palenia słowa drukowanego nie kojarzy mi się dobrze… Nie przeginajmy.
Nie budzi twoich wątpliwości stwierdzenie że “jedyne miejsce w Warszawie …”?
Z jednej strony możemy być dumni, jako mieszkańcy Łomianek, z drugiej jako naród, czułbym się biednie gdyby jakaś mała miejscowość przyćmiła stolicę kraju w ofercie kulturowej
Trochę zalatuje wazeliną ten artykuł. CK jest zacne, ale autorka chyba się zakochała, powiedziałbym że ślepo, bo w CK można znaleźć też nieco prasy która nie ma wiele polotu